ciągle twój na moich ustach
rozsmakowany esencją
kobiecości przytulam marzenia
i choć święta były obfite
głodny ciebie nie potrafię juz inaczej
pozwól mi udowodnić
że nie tylko słowa a wtedy
przekonasz się że prawda jest goła
nagością wprost proporcjonalną do pragnień
kiedy chwile będą nasze
odcisnę
woskiem pożądania pieczęć na zmysłach
taką że żadna dal nie będzie w stanie jej roztopić
całośnico moja
skonsumuję powolutku celebrując każdy kęs
wtedy powiesz
spełniło się