za wszelką cenę
pożądaniem stemplują sygnaturę obietnicy
czasami też tak trzeba
naznaczony szeptem sonetu o miłości pragnę
ożywiam uśpione nadzieje
i kilka przyszłych chwil
by pocałunki nie śpiewały piosenek w samotności
a cisza nie kroczyła bezradnością
przytomny rykoszetem poranka
w zwierciadle rosy robię przystanek
kiedy moja prośba o nowe życie
to nie tylko deja vu
niwelując nietrwałe osiągnięcia
zasklepiam łuk na kochaniu
jesteś