na północny zachód
od pierwszego snu
pocałunek wiatru trzymam w ramionach
ekstazą zamykając upór
w nieskończonościach możliwości
w kieszeniach dumnie noszę twoje imię
by wreszcie poskładać w zamek z piasku
wszystkie szepty złapane pajęczyną światła
moje mewy
odlatują prosto na wiosenną
trzydzieści dziewięć na północny zachód
twojego czasu