tak daleko
czerwienią znaków zapytania
niebo twojego ciała
ułożone złudzeniami w niestety
wyrzuty sumienia
pozostawione za szybą muzeum
w którym pragnienie poukładało swoje pamiątki
zauroczenia
rozbiegane myśli wędrują w dziurawych butach
próbując wzlecieć
na skrzydłach orła prują czarne mgły
pochmurny rozbitek
zasoleniem ciszy uderza zmysłami o skały
z błyskiem w mokrych całuje nadzieję
wciąż czekając na oczy
i jeden twój telefon