wybrałem szary garnitur ani trochę
nie chcąc wyróżniać się z tłumu cieknących ślin
zgrabnymi dłońmi zmysłów
zarzucasz naszyjniki z uśmiechu
na pożegnanie krótkie pa
do niemożliwości podgrzewa efekt cieplarniany
abym czuł że może przerysowane słowa
betonową różą rozsiewają zapach
dając złudzenie zakochanej zagadki
ten spacer nie może trwać pod prąd
zaliczając po drodze latarnie
kiedy wrócę wyeliminuj zbędne słowa
uwięzieni w sobie samych
pragnienia wykorzystamy do maksimum
w tej podróży last minute
nasze orchidee
odzwierciedleniem zaufania wpadną w samozachwyt
tej zimy
zaskocz mnie zielonym liściem