które wiatr smaga marzeniami po kłosach
patrzę jak tańczysz kołysana powiewem
by nieziemskość "wpółwygięcia"
z rozmysłem oddać niebu i mnie
naginasz instynkt do granic
jest nagi
pożądanie wypięte w ognisty łuk
zgrabnymi pragnieniami sięga widnokręgu
naprężone źdźbła ud odsłaniają tajemnicę
skrywającą nieudawaną wilgoć
dotykam sedna nietrzeźwymi zmysłami
będąc jak podmuch tym szczęściarzem
któremu oddałaś palmę pierwszeństwa