w gwiazdozbiorach
supernowe powoli gasną
nie wzeszły posiane słońca
w lustrze przez judasza
łaskotaniem twojego odbicia
próbowałem przytulić kosmiczne sny
w stronę światła
mam jeszcze kilka kilometrów
lewituję
natchniony między piekłem a niebem
tobą
nierozważny na deptaku nocy