wracają demony
tylko lament przypomina
pogorzeliska ciemności
ciebie westchnienia wszystko
natrętny chirurg
rozcina marzeniami na szkarłatne myśli
nie daje spać
sfermentowana moralność uczuć
w burzy przemijania
jednym cięciem przejazdem
pod pretekstem zawieszenia
dla ciebie
wyłupuje oczy które chciały patrzeć