przechadza się wzniośle ku słowom
na wenowisku
kradnąc bukiety polnych kwiatów
jednym kolcami po języku
innym przychylają rozgwieżdżone
stolarze samogłosek
wytwarzający znośne relacje
tam gdzie mgły osiadają na pustych kątach
ze skrzywionych dzieciństw
z "niedokońca" dorosłości
wygrzebują kolorowe dzwonki
zawstydzeni lub bez hamulców
spisują nie zawsze czarno na białym
testamenty
na upamiętnienie serc pokrojonych w plastry
wyciskając soki z ostatniej cebuli