odbiła od brzegu
falą odmienności samotny wernisaż
nieznaną przenośnią miniaturek
uczuć ukrytych w smaku wilgoci
skrzętnie
miodem i mlekiem głupia
wystąpiła z koryt ulotności
szukając zapachu kolorowych łąk
w podróży doliną klątw
droga donikąd
terapią na przetrwanie