w trunkach zdobywając noce utopiłem czerep
nie znalazłem tej która jest
one same nie wiedziały
tak jak ja nie znały rozwiązania
tak jak ja supłów zawsze
kilka ostania była pierwszą
jej jestem wszystko winien
z jej wszystko albo nic
co powinienem ale czy tylko dlatego
żeby wina była moją
mam nalać puchar po brzegi
należy jej była jest będzie
nie wiem ale kiedy chcę jej nie ma
tam gdzie zakwitają winogrona
w południowych sadach
niemocą promieni bez przeszkód
gwiazdeczko
powiedz mi szepnij choć coś cokolwiek
co nieomylnie znaczy ajednak
powiedz
zakotwiczona w swojej nieśmiałości
niezrozumieniu rzeknij zaś prawdzie w oczy
abym nie oszalał do zenitu oczekiwań
kielicha z którego chcesz się napić
podnieść utonąć w którym
chcesz
patrz
ofiaruje ci swoją krew soczysta czerwoną
jak wino nie słabych zaprzeszłych czasów
jestem gotów
przelać za liście kasztanów chabry maki
niebo i piekło
by zmieszać z twoim forever
wiesz
pieprzone smaczne na zawsze
jeśli tylko jednak nie śmiesz
powiedz mów pisz daruj słowa
od nowa wskrześ spróbuj
nigdy już ponoć nie chciałaś
głupia piąta dziesiąta ty przez piętnaste
wariatko
a jednak dla mnie pierwsza
zawsze a jednak
Kochałem Cię Kocham
z dużej litery nie pomyśl tylko
e nie chciałem być albo chciałem
dla ciebie
kiedy trwałem albo nie trwałem jak błazen
czarownico zmysłów
zmiekczam tę gumę niesławą
lecz słowem podkreślam jej zabezpieczenie
właśnie tym którym pragnę
na przekór twoim mrożnym gorącym
pożadaniom na przeciw twoim wymaganiom
bo chcę być
zauważalny nie nikim
zatopić się całym jestestwem
w tobie aczkolwiek nie jesteś i nie byłaś
pewna
kiedy głupio oszalały w niewiedzy zakotwiczenia
niedzielne modlitwy nic nie znaczą
w trunkach zdobywając noce utopiłem czerep
swój czerep i nie znalazłem
ciebie która jest jesteś byłaś będziesz
ty i one
one same nie znały jabłka
nie wiedzą
niewiedzą grzeszą mówiąc milczą
piszą
patrząc w oczy
tylko i zrywają owoc
zakazany
tak jak ja bez rozwiązań
supłów zawsze jest kilka
ostatni zresztą bywają pierwszymi
nierozsłupłani
skurwysyn zaplatany w matkę
mather facker a jednak
tylko jestem a'm lewający do dna po amerykańsku
a może angielsku dupa po trawie
jej dna ale wynik ja pieprze dosyć
czy tylko dlatego żeby czy tylko po to
nada nalać puchar po brzegi
by szczęśliwa była jej synowa
byś by ona należy lub należycie jak przystoi
w zbożach falujacych do nikąd
kurwa nie wiem ale kiedy chcę zechcę uwierz wreszcie
tam gdzie zakwitają winogrona
niemocą promieni bez przeszkód powiedz mi
szepnij choć coś zakotwiczona w swojej nieśmiałości
niezrozumieniu rzeknij zaś nieświadoma kogo
i z którego kielicha masz się napić
podnieś nadzieję bredzę
tak już jestem pijany
patrz
ofiaruje ci swoją krew
jestem gotów
przelać za liście kasztanyów chabry i maki
niebo piekło
zmieszane z twoim for ever
pieprzone smaczne na zawsze
jeśli zechcesz tylko nie śmiesz powiedz
nigdy już ponoć nie chciałaś
głupia ty piąta dziesiąta ty przez
trzecią dwudziestą byłaś pierwsza
zawsze wariatko
a jednak dla mnie
KOCHAŁEM CIĘ
Z DUZEJ LITERY nie prawdaż
nie pomyśl tylko że chciałem być dla ciebie
bez pomyłki dzwon na wawelu bił dwunastą
syrenka chwytała wisły a szczecin był
i jest nasz
kiedy trwałem czarownico
wreszcie pierwszy choć nie ostatni raz
powiedz mi
chciałem być dla ciebie
w tobie zwariowany po widnokrąg
nie pozwoliłaś głupia
teraz żałuj