naprężenia seksoniczne
są jak stygmaty rzucone w otchłań niewinności
biała czekolada na okrągło nazbyt słodka
wykręca smak na lewą stronę
trochę dalej czarne róże dla kontrastu
w ślad za pożegnaniem wiśniowy ogród
zakwitły wojną na ptaki wolne od marzeń
pragnienia to mój testament
czy naprawdę masz mnie za głupka
królowo grabieży
byłaś tajemnicą przeznaczenia
moja zieleń wytyczała mapę świata
nagie ciała naszym tangiem
uwikłało noce w spowiedź czarownicy
musimy pójść na układ
mów dalej słucham
szmacianych lalek tak sypiałem z nimi
jak z tobą choć nie widzisz
nie wiesz bo kochać to umierać codziennie
na polanie pożądania
podżeganej wiatrem tęsknot
przychodzą by zagrać melodię
nie dla poklasku sławy dla ciebie
zatańcz ze mną
boso na deszczu tak bym poczuł
rytm od środka świtami wszystkich neuronów
gwiazdeczko rozświetl mnie