brzydka pogoda
wczoraj się zabiłem
rozgrzeszony
po drugiej stronie
marzenia brzęczą
jak rozbite szkło
niedopite trunki
zalewają betonowe ulice
na leśnej polanie
patrzę
przez pryzmat nieba
światłem rozszczepionym
w szybie okna na świat
deszcz wciąż pada
w oddali tylko tęcza
na zegarze azyl
a na łóżku ty
diabelsko
naga jak prawda