Miałem dla Ciebie skarb. Gwiazdę niosłem w dłoniach
Ty miałaś dać mi morze, ocean słonej wody.
Niosłem dla Ciebie górę, a na niej las zielony.
Ty obiecałaś mi miasto, złote miasto wschodu.
Zgubiłem Twoją gwiazdę.
Górę gdzieś odłożyłem.
Ty nie masz dla mnie złota, a dłonie Twoje suche
Mam dla Ciebie skały mych ramion
Ty dla mnie otchłań ust
Ja mam deszcz pocałunków, ty jedwab swoich dłoni
Cóż więcej nam potrzeba?
Prezenty niespóźnione.