rozsuwam firanki posklejanych
tęsknot za światłem noce
nie są już nasze
miłosna pościel doigrała się
zmarszczek blask wpada przez dziurkę
od klucza widzę tylko prześwit
przesłoniony żółtym dymem
z nikotyny okna zniknęły
drzwi nadal skrzypią zamknięte
jak kolejna kawa na pocieszenie
niczego nie wymyśliłem
na długi dzień włączam radio
piosenką która posiada uśmiech