oka zaropiałe a on nieszczęsny na wpół
śniący zapomniał głowy zgubił walizkę
pełną marzeń w przedziale bagażowym
pociągu jadącego w tem wszystkiem końcem
końców na drugą stronę a może to ona mu ją
skradła z chwilą gdy nagle wysiadła a przecież
jechali razem z walizka wspólnych zdarzeń
konduktor rozłożył tylko ręce i tak nie ma pan
ważnego biletu dłubiąc w zębie wypaloną zapałką
powiedział od niechcenia zapłaci pan karę nic więcej
za jazdę na gapę i za te swoje pragnienia
nie zapłacił nie miał czym obdarty z marzeń
jak ze skóry ograbiony ponury wyskoczył z pędzącego
pociągu nie przewidział zdarzeń cały spocony
wiedział już że życie nauczy drogę pokaże
jak przejść na drugą stronę zarzucić kotwicę
sznurem przytulonym do szyi przez zieloną
granicę ekspresem z drzwiami bez kluczy