w twoim domu niespełnieniem kałuża
spływa złota rannymi gwiazdami w prześwit
sufitu wpuszcza depresje gdzie nie trzeba anioła
stróża tylko na białym koniu z dachu nieba
przybędzie cyprysowy
książę obłędu znikną puste cztery
ściany pomalowane lata temu
na biało błogosławieni kochankowie
policzą pożądania by dać upust bezsennym
nocą obudzą uśpione oblicza
uczuć wyleczone z tęsknoty sztucznych pejzaży
zrozum inaczej
wyjdzie z tego tylko kaszanka
nie wędlina
teraz jedzmy