sierp księżyca wpatrzony w Oriona,
zachód słabym blaskiem się kładzie,
słońce kona.
Dzień już umknął zmęczony hałasem,
klucz spóźnionych gęsi
rozpaczliwie snu szuka,
akt pierwszy "Gwiezdna sztuka"
Wciągam w nozdrza ziemi mocne wonie,
noc pospołu z tęsknotą wędruje.
Opieram na dłoniach gorące skronie,
krew się burzy we mnie buntuje