po pustynnych piaskach
bolą stopy
ten marsz ku słońcu
na obcasach jak zmęczony czas
przemienia uczucia
w krainę wiecznych oczekiwań
gdzie tylko motyl i kaktus
żyją jeszcze
w odbiciach twarzy
zwróconych ku przeznaczeniu
księżycowy pył
już dawno posypał głowy popiołem
a negatyw zdarzeń
wywraca zielone oazy
na lewą stronę oczekiwań