symfoniami dłoni
przeplatając dreszcze
aromatycznie przyśpieszasz mi puls
zmysłowa intymnym dotykiem
przechodząc w akordy pocałunków
ta melodia nie ma końca jest we mnie
wciąż gra
nawet kiedy nie chcę
w rozchyloną czerwień truskawki
lepkie drżenie i schłodzony szampan
dziką pasją pożądania
podajesz na tacy wyobrażeń
zachłannymi ustami
jak dziecko lizaka pochłaniam
wszystko smakując rozkosz
nie potrafię inaczej