domu gdzie ścielę marzenia
kwiatami w wianek z kolorów
motylich skrzydeł wyobraźnię
spuszczając ze smyczy
w tobie odnajduję to wszystko
świadomość drogowskaz wspólne cele
cały kiedy pragnę jak ty
w chmurach dziury dłońmi zapleść
by ogrzać w tobie zebrane nektary
po brzegi wyssane by uzupełnić
puchar gorącym oddechem
ramiona nagie a otwarte
prawdą serdeczności tulą
widnokrąg elfy tylko patrzą
na cuda spełnienia wzdychając
lekko zauroczone pierścionkiem
który włożyłem na twój palec
tam gdzie pierwszy raz powiedziałaś tak
pocałunkami pieczętując przymierze
jest taka łąka nieopodal
którą wskazałaś jako pierwsza