jak było na początku teraz i zawsze
krótki pejzaż w ramce a dalej cisza
tylko dźwięcznymi strunami przesuwają się smyczki
twoja dłoń zwiewnie kształtuje melodię
słucham uciekając myślami w podwójne obnażenie
to dziwny duet
jak całus na dobre pożegnanie
rzeki zakochanych rozterek doświadczamy pod prąd
wilgotna mówisz bez końca odpowiadam szeptem
gdy się zakrztuszę
klepnij mnie w plecy