na wydmach pocztówkami z morskiej piany prologiem
do epopei wysyłasz mydlane bańki w naszym krwiobiegu
zaległa cisza stroi czerwień w mgielne sygnały a przyszłość
w kolorach tęczy jest wstępem do opowieści fantasy
pijąc kolejną gorzką przemijania nazywam się
porankiem nocy w takim momencie nie ma nieba
pornografia przyjaźni bulwersuje a ciepła dłoń kobiety
chwyta za sens najmroźniej jak potrafi
nadgryzłaś mnie przy zachodzie słońca
wschodem księżyca oddaję
kawałek smaku pozostawiając na jutro