może z biegiem czasu trochę mniej
przestaniemy mówić na głos to imię
z dnia na dzień
w końcu stanie się tylko milczeniem
wiem, że przyjdzie moment
gdy usiądę tam na naszej polanie
zacznę bez namysłu mówić spragniona
iż usłyszysz to wołanie
nie rozumiem po co wtedy był ten sznur
po co ten płacz ten ból to cierpienie
nie wiem po co był wtedy ten gniew
a może nie gniew lecz potępienie
i to zawsze będzie bolało tak samo
nigdy mniej i nigdy więcej
nie wiem czego brakowało
że sznur trafił w twe ręce
i nie chcę tego zrozumieć
skoro zabrałeś to ze sobą
mogłeś się chociaż pożegnać
nie ze spuszczoną głową...