zapleć mi warkocze
może nie potrafisz
spróbuj
jestem
twoim dzieckiem
podobno tak bardzo pragnąłeś
stać się potrzebny
dać początek życiu
patrzeć jak dorasta
szukać w nim siebie
JESTEM !!!
zawsze powtarzałeś jak bardzo kochasz
gdy pudrowałam sińce
tuliłeś tak czule tylko wtedy
gdy bolało
miłość jest sztuczna
to twór
ludzie jakoś musieli tłumaczyć
swój popęd
miłość nie ma w sobie nic
z miłości
uciekaj do brudasów pod sklepem
ode mnie odejdź
wijesz się na szpitalnym łóżku
to ja patrzę
jak toczysz pianę z pyska
gdybym miała moc sprawczą
już byś nie istniał
i nagle
powstał z prochu
TATO…
wybacz…
pozwól mi usiąść na swych kolanach
spróbujmy jeszcze raz
pleść warkocze…