że to drzwi do zamyślenia
bez słowa idziesz lasem
ścieżką bez drogowskazu
szukając tęsknot ukrytych w gałęziach
gdzieniegdzie tylko
echo myśli odbija zapomnienie
od powiewu wiatru
dywan mchu pod stopami
chcąc nie chcąc
nie zostawiasz żadnych śladów
w szumie niedopowiedzeń
w ciszy która słucha
robisz striptiz sumienia
jedynie ptaki śpiewają
wolne od łez
w każdym westchnieniu łapczywie
łapiesz tlen
i świeżość
zapachem igliwia wbijasz centralnie
w nadzieję by na powrót
poczuć jej smak