próbuje podnieść to istnienie z podłogi
krew zaczyna zlewać się z płaszczyzną duszy
tak bardzo teraz są podobne barwą
jedna jest całość
jedno dopełnienie
świat wciąż istnieje
dzięki tej wartości
ja się odrywam
tam gdzie zapomnienie
i nie ma nic
prócz żałości
tak moje istnienie rozlewam na posadzkę
patrzę jak ucieka każdy kolejny oddech
bez celu
bez sensu
bez szlachetnej emocji
rozrywa od środka czar tajnej zagłady
posuwa ku krawędzi i dalej i dalej
jeden krok dzieli i dzieli
płaczem
ukoję to całe cierpienie
podniosę to ciało z każdej udręki
Twoim
natchnieniem ...