wystarczy jeden szept
podwórze na wsi
w wysokich drzewach zmrok
a za drzwiami
boże
szemrzący potok
wylewasz patrząc przez okno
na wierzby które również
słono mi
hejże
dziewczyno pełna kwiatów
ja jestem
prawdą jestem twoim pragnieniem
naszym pożądaniem
krzykiem wiosny i bocianim gniazdem
spacerem po równinach zbóż
dłońmi zaplecionymi w warkocz
pocałunkiem na który czekasz
też czekam
z zagraconym umysłem
gdzie czerwień zsuwa sukienki
z twoich ramion chcę się napić
ciebie na pamięć
do syta tej nocy położę się obok
i niech zawyje syrena
księżyc niech pęka z zazdrości
tej nocy na białym koniu
zabiorę cię z wieży do nieba
w srebrnej zbroi
lub bez niej
twoim będę