pomalowane kalkulacją niedopowiedzeń
w brak systemu wczesnego ostrzegania
wczoraj przyszło morze
na wypadek burzy
miałem trzymać cię w kieszeni
zbliżającym się wschodem
miałem przeczucie
szafowałaś aniołami
powracałem dotykiem ust
na bezdechu
kreśląc pejzaże z ptakami w tle
rozpostarłem skrzydła
a ty otwierałaś swoją przestrzeń
by zaraz potem
sklejonego woskiem
wysłać w podróż ku słońcu