nie odwracam się
zbyt wielkie ryzyko
wracam i chowam się pod kocem
ta ciemność
wszystko wyjaśnia
jakby przyleciały anioły
wyrywam pióra ze skrzydeł
z surową obojętnością
nawet nie zapytam
co tam u Pana Boga
jakby przyleciały anioły
przebieram palcami
taki odruch
nerwowy
koc jest taki niewielki
z trudem otula moje ciało
może to i głupie
nie wiem
jak mógł stać się
schronieniem
zamiast Ciebie...