Nasycać skropione łzami utwory patosem
Prościej słowotokiem przygnieść niewinnych słuchaczy
Może krwawy ból istnienia ulgę przynieść raczy?
Zamiast rzygać dokuczliwie zgęstniałym oddechem
Zrywam z wysokim uczuciem i nerwowym śmiechem
Nie masz dostępu do tego co lubisz najbardziej
Panie kochałem i kocham lecz nie kiwnę palcem
Śmieszy mnie upośledzenie twojego myślenia
Pogardzam argumentacją godną wywalenia
Ponad murem lęgnących ruin samczego ego
Pieprzę cię amatorze dam serca kamiennego!