inaczej
bez odbicia twarz
naprężona do granic
widnokręgu w sobie noszę
to wszystko kiedy na ciebie patrzę
ocean błędów
wiesz jak to boli tylko nie pocieszaj
spójrz na mnie znoszony frak
nie chce na wieszak
wytarty z plwocin nie umiem się przebić
przez kroplę soli zamglony obraz wyciska
kryształy nadzieja im matką
idioci
potrafisz zabijać i wskrzeszać
jadę na dopalaczu znam wzór chemiczny
reszta zostaje zagadką