bez permanentnego makijażu
jak wytrawna krawcowa
szyjesz słowa
w stanie twórczej mocy
szczęśliwy ten
któremu chleba swojego
powszedniego dajesz dzisiaj
światłem latarni
wskazując nie tylko krajobrazy
rozszczepiasz blask pomiędzy wierszami
gdyby to tak do mnie
też bym się już nie bał
nic a nic
zaprzeszłych płaczących wierzb
teraźniejszych niepokoi
i przyszłych nocy
jesteś
moim niebem
na razie próbuję się wznieść
nim rozwinę skrzydła
szyj dalej poetko
na gałęziach już liście