pełne dymu łapczywie
zasysam pomiędzy łykami
kawy szukając tlenu
za oknem opowieści o gołębiach
duchy nocy uciekły do szafy
przebudzeniem świadomości
turbulencje dnia wyrwane ze snu
o gwiazdach są jak pająk na wrzosowisku
przychodzisz jedynie nocą
za dnia przemawiając szkłem
wtedy obrastam w kamienie
i słyszę jak smutek mówi do ciszy
nie zostawiaj mnie