i podobno nie powinnam mieć do Ciebie o to pretensji,
ale to nie ja planowałam te urocze życie,
w którym razem jak mówiłeś będziemy na szczycie,
obserwować wszystkich z góry, bo mamy przecież siebie,
dlaczego tak sądziłeś, do tej pory tego nie wiem.
Nie patrzmy na innych, oni tu nie są ważni,
nie są nami, więc choć my bądźmy poważni.
Ciebie to nie drażni, jak mantrę powtarzałeś,
nieraz nic nie mówiłeś, czasem mnie zbywałeś.
Ile było chwil, naszych wspólnych chwil,
kiedy mydliłeś mi oczy, z ust uchodził dym
powietrza mroźnego, dającym nam we znaki,
razem z Tobą przecierałam nowe życia szlaki.
Odkrywaliśmy siebie na nowo i po staremu,
nikt jakoś wtedy nie przyglądał się tak temu.
Po pewnym czasie, o niej usłyszałam
Ty, że dla mnie związek to tylko jest zabawa.
Uwierzyłeś im, ja lepsza nie byłam,
po pewnym czasie w końcu też im uwierzyłam.
Zaślepieni w głosy, zapatrzeni w słowa,
poróżnili nasze światy, przybyła im tona
plotek kłamstw i słów niepotrzebnych,
których znaczenia, miało wartości tych zbędnych.
Chcieli nam nasze szczęście zabrać,
udało im się to, daliśmy się nabrać.
I niech to będzie dla Ciebie przestrogą
słuchaj tego co w sercu,
a nie co inni mówić mogą.