tobą w nim
nim w tobie
cząstką
całością
impulsem
potrafię porazić
i przeszyć na wskroś
mur nie do przeskoczenia
rękopis
który płonie
traktat
ryty na glinianych skałach
jestem
urojeniem i myślą
domysłem i faktem
przeklinasz to istnienie
choć bez tego
bezwzględny pustostan
i filozofia niczego
mam dla ciebie
sto najpiękniejszych pejzaży świata
w widoku na śmietnik
poczujesz wolność przykuty łańcuchem do ściany
wybiegniesz poza normy fizyczności
jak z AIDS stracisz odporność
jak paranormalni
pod parasolem ze splecionych dłoni
wśród deszczu
nie zmokniesz
jeśli będziesz ze mną