czerwień nie smakuje już tak samo
ogólny zarys komentatorów niebystrych
lecz licznych w krzyk lękiem spowity
skory przechytrzyć nań słuch odporny
nie widzimy dziury gdy wokół czerń
pod wybór trotylem żywnie usypany
skład nazwisk i nazw odciętych nożem abstrakcji
choć z szarym uchwytem i nie zawżdy mytym
to jednak z obojga ciał spójności ostrzy
wykroi rozum i popęd by stworzyć potrawę
doskonałej kuchni znawców rozeznań
jakoby śledczych samego stwórcy
adwokatów jasnych spraw i nocy niejasnych
gdzie zapał krwawi szczerzej niż rana
gdzie składa jaja pogarda szykiem usłana
gdzie słowo znaczenie traci wobec słów
ignorancja bodźców
pomiędzy zwyczajem zachowania rozsądku
przy doborze kart w dowolnym szyku
stawka cynicznie wyceniona przez bogów
niemych hazardzistów przeźroczystego świata
doskonałego szkła materii nikłej
tej jedynej, za którą oddasz życie