księżyc okalający blaskiem
dusze artystów, Jakże lśnią
gangi męskie i kobiece stroje
idealnie komponujące się
ze stukotem klasyki obcasów
Wyruszają więc na koncert
krokiem lekkim i zwiewnym
w ten czas, unoszą się jakże
gustownie. Górnolotni nie zasiądą
W postawie tyle wdzięku
Słuchać będą i kontemplować
przy rajskim śpiewie uroczego
Bekwarka i akompaniamentu
ostinatowego echem bijącego
akord z pobliskiego lasu
Aż ostatni Pan Słowik skończy
grać na strunach ich ciał...