tą nieobecnością
uciekają myśli do twych spojrzeń
uciekają ręce kiedy we śnie
szukam twoich objęć
tworzysz mnie
gdy cię nie ma
taką bezludną i ogłupioną
i rodzi się tęsknota jakiej nie znałam
i ciche dni dla reszty świata
stoję po kolana w wodzie
spragniona
i jestem już tym szczęściem
udręczona
miłość mi pióra ze skrzydeł wyrywa
które w końcu sama urodziła