ramy bo zabrałaś nawet obraz
kolejny raz przekręcam klepsydrę
troszkę piasku
przemyconego znad twojego morza
pamiętasz mewy
i te bursztyny zbierane o świcie
kiedy wszystkie zachody i wschody były nasze
pozostawiłem sobie na pamiątkę
w łóżku gdzie wciąż jest twój zapach
bez finału odcisnęłaś ślady swoich bioder
i płatków róży zanim jeszcze
flauta wyprasowała prześcieradło
a cisza zaległa pod drzewami
nie wydając jęku
teraz nagimi nocami
szlifuję tym piaskiem wspomnienia
byś mniej bolała
w nieobecnościach nad ranem