nie uciekaj
od dziś zrzekam sie melancholii
spotkanie na fali
przyszłość nad nami
z wyciągniętymi rękoma
niebo jasne na dobranoc
gdzie dotąd krew nocy czarnej
jestem wróciłem
w małe radości
ciche spotkania wieczorową porą
spacery zaplecione w kasztanowce
wiesz
do twarzy ci w kasztanach
daj mi rękę
i radość w świetle ulicznej lampy
niech pada deszcz wśród promieni
przez pryzmat czasu
niech płynie miód z tęczy
eksploatuj mnie kochanie
otwieram oczy