w przemieszczeniach światła
pochłaniasz mój mrok
ciągle powracam
w zapach zółtego piasku
gdzie pozostawiłaś ślady
niezmywalne falą
tam opalałem sie tobą
czerpiąc z muszli jak z kielicha
rozkoszy nie było dosyć
w negatywie słońca
odbijałem noce
przy księżycu w pełni
pieszcząc swoimi twoje usta
udawałem tylko
że sprawdzam teorię plasteliny
na twoim ciele
kiedy pod palcami w miejscu dotyku
grałaś melodię na harfie doznań
taka gorąca
zaświeć mi jeszcze raz