bez miejsca
dwie strony medalu
i słowa jak róże
piękne aczkolwiek kłujące
deszcz kroplami snów
spływa ostatnim darem
podlewając grządki w ogródkach
serc
cisza zwątpienie
tylko ten jeden zew
jak naczynie połączone
rozmyśla jeszcze o jedności
miłość jest cierpliwa
głównie tam
gdzie nawet jezus chodzi piechotą
jak młody las
czeka aż wzrośnie zieleń
próbą zrozumienia