z przyczyn bliżej nieokreślonych
tęsknię za białą skórą
gładkością pomiętych nocy
i smakiem ciepłych ud
twoimi ustami pełnymi malin
nie liczę grzechów
nie osądzam duszy
w czasach senności
księżyc synchronizuje wspomnienia
a ty
zachwianiami równowagi
w szlafmycy pragnień
przeganiasz stracone noce
już nie powracasz w otwarte pieśni
o zakochanych ptakach
które ze szczęścia pogubiły pióra
z tych zapisów na wspólnym niebie
nie wystarczy mi pamiątka
w zakamarkach nadziei
przeczekuję wszystkie twoje niewierności
ale już
inaczej niż kiedyś
piszę i drę na strzępy