rozsądkowi, że cnotom
dianoetycznym nie poszerzył horyzontów
dlaczego na tym polu
zmiennym i przemijającym
potykam się i wstaje silniejsza
by za jakiś czas znów upaść.
Czy Platon maczał w tym palce?
A może zwyczajnie na optimum Arystotelesa
pracować trzeba całe życie?
Dopóki roztropność nie zwycięży
nad sprytem intelektualnym
nic nie będzie prostsze.