myśli nabiegłych chmurami
samotność przypalającą zmysły
ciszę drwiącą z czekania
autopogardę
do paznokci nożyczkami
nieopatrzone rysy
wyryte w pamięci
zapisany w kalendarzu
wykaz chwil złych i gorszych
a to przeplatane
ulotnymi radościami
bezlitosny miszmasz marzeń
brak tchu w cielesnym pudle
łuszczące się kawałki uczucia
opadają z poziomu spełnienia
na poziom jednostkowości
zawieszenie w trybie mono
czy wykrzyczałbyś do siebie
nie warto było cierpieć
za tych parę chwil doskonałych?
zabrnęłam w zaprzeczenie