Chłód kąsa me stopy
Bladą świecące nagością.
Na nieznanej ścieżce życia
Gdzie nikt nie zapyta
Czy nie dość mam bycia
Tym chłodem okryta.
Świecy szukam woskowej
By ogrzać swe dłonie
Na drodze tej nowej
W ciemności świeca płonie.
I modlę się by z uśmiechem nieść
Ciężar mojej przeszłości
Przez drogę nieznaną życia, wieźć
wieść o chwili stałości.
Czy długo mam jeszcze
Błądzić przez mgliste
Zachodem złociste
Łąki? Twarz chronić przez deszczem
Łez świata? Czy kiedyś
me stopy przez chwilę,
Jak myśli drżące motyle
Opadną na pąki nabrzmiałe
Mojej ufności?
Bezstrachu mi trzeba
I chwil paru radości,
Na wschód spoglądam
Jak ktoś kto szuka nadziei,
Kto szuka chleba
Pachnącego
I kąta cichego
W ciepłej sieni
- mam nadzieję mojego życia,
Gdzie zimne stopy ogrzeję
I resztki smutków odleję
Z czary wielkiej mojego niebycia...