a może dusiłam się sobą
tradycyjnie płakać prościej
lecz powiało pewną odnową
wypełniona pustką po uszy
absorbując marną nadzieję
wymyśliłam sposób durny
by odeprzeć żalu ciśnienie
malując z pamięci portret
ulubionych części osoby
z urywków intymnych wspomnień
utworzyłam obraz gotowy
w zapędach schizofrenicznych
poddałam się urojonej chwili
zanosząc się histerycznie
wytknęłam wszystkim że wątpili
trzeźwa załamałam ręce
dlaczego go w schizach przygarniasz?
drania co złamał ci serce?
natychmiast chusteczką otrzyj twarz