okrągłe piersi, jędrne pośladki, tali osy.
Stał tak przez chwilę, oglądał
patrzył i delektował się jej urodą.
Podszedł bliżej, a jego szorstkie dłonie
z wdziękiem spoczęły na jej jedwabistych ramionach.
Ich usta spotkały się w namiętnym pocałunku,
serca kochanków zabiły szybciej, tak dawno się nie widzieli.
Jego ręce badały jej nagość, cal po calu.
Czuł ciepło jej skóry i krew pulsującą pod nią.
Męskie dłonie spoczęły na kobiecych pośladkach
i subtelnie się na nich zacisnęły.
Począł całować ją po szyi, pieścić czubkiem języka.
Powoli pieścił ją coraz niżej, piersi
i twarde jej sutki, im poświęcił uwagę.
Potem jej brzuch całował i w końcu rozpalone łono.
Kosztował jej smak i słuchał głośnego oddechu.
Położył ją na łożu i pojął tak jak za młodu.
Odyseusz powrócił do domu.