pozostajesz bez odpowiedzi
a przecież tylko
chciałem dać ci siebie
czy to naprawdę
tak mało? ilekroć
pogubiłem się w tych podróżach
na prawdę
powiadam ci
ci ... cho wiem
nic już nie mów
ilekroć
jesteś
zawsze mam ten sam dylemat
to be or not to be
a ty dalej swoje
a przecież mogło
być tak pięknie
jeszcze zanim
ale nie ty nie
ty zawsze swoje
ilekroć
prosiłem błagałem
przepowiedziałaś wiosnę
i łzy co jeść nie dają
a potem zima
a nasz burek budki
ni ma
i mieć nie będzie
bo te kwiaty już
nie kwitną
ilekroć
odchodzisz
wtedy lecę
wezbrany
a na parapecie skalniak
i łzy co nim jeść nie dają
nie dają jeść
bo same głodne
ciebie
ilekroć bywasz
w moich snach nie ma miejsca na bajki
a chciałem tylko w metamorofzie
trawy kosić
na zielono
z tobą nadzieja nie umiera
ostatnia
ilekroć
cię kocham